Trzynasty dzień tygodnia to kolejne wznowienie drugiego tomu cyklu Milicjanci z Poznania z dziewięciu. Ryszard Ćwirlej przenosi nas do lat ubiegłych, robi to tak realistycznie i fenomenalnie, że wyobraźnia każdego czytelnika działa na najwyższych obrotach. Jako że to moje drugie spotkanie z autorem chyba wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Wątek kryminalny nie gra tu pierwszych skrzypiec, ale to, co się wokół niego dzieje. Przyznam szczerze, że zazdroszczę poznaniakom tak wspaniale zapisanej historii tego miasta. Nie znam chyba innego autora, który potrafiłby wdać się w takie szczegóły, o których się tu naczytałam. Choć ja dopiero stawiałam pewniejsze kroki na świecie w tych czasach, o których wspomina nam autor, to zdążyłam poznać jako dziecko smak towarów deficytowych. Jednak tu możecie bardzo drobizagowo wczuć się w klimat lat osiemdziesiątych. Kawa z Niemiec, papierosy popularne, pałka milicyjna (wiecie, że można ją kupić na allegro?) czy czołgi to tylko kilka przykładów k...