Przejdź do głównej zawartości

Jutrznia. Andrzej H.Wojaczek

 



Wszystko, czym do tej pory żyłem, okazuje się nie aż tak bardzo ważne; świat się nie zawalił, słońce świeci, jak świeciło, a życie toczy się po swojemu, bez względu na to, czy jestem jego częścią, czy nie.
Minął ponad rok od wydania pierwszego tomu pt. „Kłosy”, a ja wreszcie sięgnęłam po serię z cyklu „Wrzeciono Boga” autorstwa pana Andrzeja H. Wojaczka.
Zauroczyłam się tą śląską historią, której głównym bohaterem jest wszędobylski wichlyrz, idealista i człowiek czynu, Teofil Kłosek z Brzozowa. Powieścią wielowątkową, która, co ważne, inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. I mowa tu nie tylko o faktach historycznych, ale o postaci, która dała impuls autorowi, do stworzenia „śląskiej trylogii” na podstawie pamiętników wuja.
Na przestrzeni dwóch dekad tej sagi czytelnik obserwuje 
z pozoru przeciętne życie Ślązaków. Zakorzenione tradycje, ich mentalność, wiarę, ale też ludzkie dramaty i niełatwe życiowe wybory.
Tłem są dwie wojny światowe, powstania śląskie, później Niemiecki Związek Ludowy zwany Volksbundem oraz teatr, który wcale nie tak pobocznie, odgrywa równie ważną rolę w życiu niektórych bohaterów.
To była niezwykle czytelnicza uciecha i fascynujące przeżycie, czytać o dziejach rozdartego Śląska i ich mieszkańców w ciągu kilkudziesięciu lat.
Nie deliberujcie tak długo, jak ja.
Polecam czytelnikom lubującym się nie tylko w historii Polski.
Volksbund był jak hydra; na miejscu jednej odrąbanej głowy natychmiast wyrastała kolejna.
Ta organizacja nie przebiera w środkach. Szukając wciąż zemsty, więzi lokalnego działacza Teofila.
Kłosek ciężko znosi aresztowanie. Niosący na grzbiecie wiele traum, nie jest jednak na świecie sam. Za murami czeka Klara, żona i miłość jego życia. Wspierająca małżonka rozumie powagę niesionych konsekwencji. Co nie oznacza, że śpi spokojnie. Nie przeczuwa również, że już za chwilę w życie Kłosków wkradną się kolejne dramatyczne okoliczności, z którymi sama musi się uporać.
Czy może liczyć na czyjąś pomoc?
Czy małżeńska rozłąka przetrwa nie tylko polityczną zawieruchę?
Terror siły, terror kultury – nie podejrzewała, że los zmusi ją do konfrontacji pojęć, które jeszcze niedawno zamierzała połączyć.
W niewielkiej wiosce na Górnym Śląsku lat 30. XX wieku nastały ciężkie czasy.
Polska młodzież szkolna wraz z panną Ewą Majewską pracuje nad wystawieniem sztuki. Na zajęciach teatralnych jest miejsce dla wszystkich uczniów. W spektaklu na deskach Domu Kultury mającym uczcić „budowę pomnika ku czci śląskich bojowników” narodowość, czy odmienne wyznanie nie mają znaczenia. Jednak duch rywalizacji młodych ludzi stawia przed nimi trudne wyzwania.
Czy ambitne przedsięwzięcie upamiętniające rocznicę wybuchu ostatniego powstania ujrzy światło dzienne?
Czy młodzieżowa niemiecka bojówka osiągnie zamierzony cel?
Kto by przypuszczał, że nasze losy zderzą się jak rozpędzone lokomotywy mknące po tym samym torze.
Spisane przeżycia bohaterów w przestrzeni historycznej Górnego Śląska na długo pozostaną ze mną. Ówczesna sytuacja regionu, granic polsko-niemieckich, przemian politycznych, nastrojów społecznych, są dla mnie perfekcyjną próbą oddania czasu. Nastoletni i dorośli, mężczyźni i kobiety, odegrali istotne role w „Jutrzni”. Ta pokoleniowa i wielowymiarowa historia przedstawia walkę o ojczyznę, walkę o miłość 
i transformację śląskiej ziemi.
To jedna z lektur, po którą warto sięgnąć, by „zrozumieć Śląsk”.

Mam cichą nadzieję, że „Jutrznia” nie będzie ostatnią częścią.


Andrzej H. Wojaczek
Wydawnictwo: Szara Godzina
Cykl: Wrzeciono Boga (tom 3)
powieść historyczna
Data wydania: 2022-10-17
Książkę KUPISZ TU

Patronat medialny


Popularne posty z tego bloga

Doświadczenia kata. James Berry

O godz. 8.00 dokonywane były przez niego wyroki śmierci, jego profesja była niezbędna i mało poważana. Jak wiele tajemnic skrywał, jakie były jego obowiązki, dowiedzieć się możecie z poniższej lektury. Wydawnictwo Aktywa wydało kolejną publikację z serii Rozmowy z Katem, która ujrzała światło dziennie już w 1982 r. Doświadczenia kata. James Berry .  Tym razem swoimi zawodowymi kompetencjami dzieli się z nami pan James. Jak się okazuje, to mężczyzna o miękkim sercu, z poczuciem humoru, a także konserwatysta, dla którego wędkowanie jest dobrą rozrywką w wolnym czasie. Przypadek sprawił, że zdecydował się na wybór tego zawodu. Byli tacy, którzy mówili o nim „podły kat”. Pewnie wiecie, że kaci, z reguły nie byli dobrze postrzegani. No cóż, chyba nie ma się czemu dziwić, jednak czytając tę lekturę kolejny raz upewniam się, że wykonując swoją pracę, zależało im przede wszystkim na sprawnym, szybkim i co najważniejsze, humanitarnym przeprowadzaniu egzekucji. Gdyby wszyscy morder

Post Scriptum - Niezalezyny kwartalnik literacko artystyczny

Czytacie jeszcze w ogóle prasę? Ja rzadko, a kolorowe magazyny  w ogóle. Jakoś nie mam potrzeby. Za to chętnie kupuję i zaglądam do  Pocisk magazyn literacko-kryminalny , o czym na pewno wiecie. Tym razem, w przedstawionym wydaniu, moją uwagę przykuł wywiad ze znajomym mi autorem . Polecam na rozgrzewkę fanom kryminałów i nie tylko. Bodźcem do naszego spotkania na łamach pisma stała się nagroda Grand Prix,  którą odebrał Pan, II edycję niezależnego  plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera 2018. Laur przyznany Szkarłatnej głębi jest zupełnie inny, bo niszowy. Co  Pan czuł, odbierając go? Wiecie już o kim mowa? Krzysztof Bochus.  Pisarz wspomina tu m.in.  o powieści, która już krąży po blogosferze (mam już i ja). Zerkam co dalej. "O wydawaniu książek.." i znowu coś ciekawego, choć niekoniecznie świeżego. Nie znam pana, który przygotowywał ten materiał, ale jest pisany z pazurem i humorem :)  Tak to ja mogę czytać nawet przepisy kulinarne. Poezja i muzy

Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować, czyli historia egzekucji

Show must go on ..Wyobraź sobie, że stoisz wśród publiczności i czekasz na egzekucję. Teraz zamknij oczy i spróbuj sobie wyobrazić najgorszy z możliwych krzyków, jaki człowiek może z siebie wydać. Zanim zostanie stracony, będzie przypalany, rozszarpywany lub być może ugotowany. Forma dowolna. Możesz? Ja niestety nie, jakakolwiek forma śmierci, po przeczytaniu tej literatury nie jest dla mnie humanitarna. Zresztą chyba takiej nawet nie ma. Głowę podnoszono jeszcze na chwilę, żeby publiczność mogła wyrazić swoją aprobatę, po czym wrzucano ją do kosza razem z ciałem i całość zabierano na cmentarz. Przeczytałam już sporo książek, w których naczytałam się o różnorakich sposobach śmierci i wciąż czasem jestem zaskakiwana, lecz ta pozycja jest wyjątkowo drastyczna. Zdecydowanie dla czytelnika o stalowych nerwach i przede wszystkim kierowana dla osób dorosłych.  Ten album śmierci jest przepięknie wydany, prawie na każdej stronie znajdują się fotografie, obrazy albo szkice przedstawia