Przejdź do głównej zawartości

Doświadczenia kata. James Berry

O godz. 8.00 dokonywane były przez niego wyroki śmierci, jego profesja była niezbędna i mało poważana. Jak wiele tajemnic skrywał, jakie były jego obowiązki, dowiedzieć się możecie z poniższej lektury.

Wydawnictwo Aktywa wydało kolejną publikację z serii Rozmowy z Katem, która ujrzała światło dziennie już w 1982 r. Doświadczenia kata. James Berry. Tym razem swoimi zawodowymi kompetencjami dzieli się z nami pan James. Jak się okazuje, to mężczyzna o miękkim sercu, z poczuciem humoru, a także konserwatysta, dla którego wędkowanie jest dobrą rozrywką w wolnym czasie.

Przypadek sprawił, że zdecydował się na wybór tego zawodu. Byli tacy, którzy mówili o nim „podły kat”. Pewnie wiecie, że kaci, z reguły nie byli dobrze postrzegani. No cóż, chyba nie ma się czemu dziwić, jednak czytając tę lekturę kolejny raz upewniam się, że wykonując swoją pracę, zależało im przede wszystkim na sprawnym, szybkim i co najważniejsze, humanitarnym przeprowadzaniu egzekucji.

Gdyby wszyscy mordercy skazani na powieszenie byli tej samej budowy ciała i tyle samo ważyli, bardzo łatwo byłoby ustalić najodpowiedniejszą długość spadu i zawsze dawać tę samą.
W tej książce sporo dowiecie się na temat samej metody wykonywania wyroków. Są tu bardzo rozbudowane i szczegółowe opisy tzw. spadów, odpowiedniego doboru sznura lub budowy szubienicy. Sam kat przyznaje, że i jemu zdarzały się nieprzyjemne incydenty, które nie powinny mieć absolutnie miejsca. Poprzez nabieranie doświadczenia próbował on opracować idealny system spadów (czyli wymierzyć odpowiednią do wagi i wzrostu długość sznura). Dla niego liczyła się tylko bezbolesna i szybka śmierć, kładł nacisk na staranność wykonywania bezbłędnie wyroku śmierci.

Poczytacie tu o kilkudziesięciu popełnionych zbrodniach i ich motywach. Które zostały mi w pamięci? Na pewno te z udziałem dzieci, gdzie pretekstem do pozbawienia życia były pieniądze. Jest tu również rozdział poświęcony przemyśleniom i rozważaniom samego biografa, odnośnie przeprowadzanych procesów i wykonywania egzekucji.

Powiewał lekki wiatr i widać było błękitne niebo. Skazaniec uniósł głowę, by ostatni raz spojrzeć na świat i nieboskłon. Umarł bez trwogi, z krótką modlitwa na ustach.
Krótka, ale treściwa publikacja, dodatkowo zawierająca rysunki, rysopisy, obliczenia oraz urzędową korespondencję. Mimo że dla niektórych treści mogą być szokujące, doświadczenia te są spisane w dość spokojnym tonie. Każdemu ciekawskiemu czytelnikowi polecam zagłębić się w tajniki pracy egzekutora.


Jednak wciąż po kilku takich lekturach zostaje mi w głowie pytanie. Nie była to profesja godna chwały, zapewniała wystarczające warunki życiowe, o ile wpływy były stałe, więc czy tak naprawdę tylko warunki finansowe były głównym czynnikiem decydującym o wyborze takiej kariery?




Dziękuję za egzemplarz:
Doświadczenia kata
James Berry
Tłumaczenie: Grzegorz Kołodziejczyk
Seria: Rozmowy z Katem
Wydawnictwo: Wydawnictwo Aktywa
Premiera: 31 lipca 2019 r.

Popularne posty z tego bloga

Post Scriptum - Niezalezyny kwartalnik literacko artystyczny

Czytacie jeszcze w ogóle prasę? Ja rzadko, a kolorowe magazyny  w ogóle. Jakoś nie mam potrzeby. Za to chętnie kupuję i zaglądam do  Pocisk magazyn literacko-kryminalny , o czym na pewno wiecie. Tym razem, w przedstawionym wydaniu, moją uwagę przykuł wywiad ze znajomym mi autorem . Polecam na rozgrzewkę fanom kryminałów i nie tylko. Bodźcem do naszego spotkania na łamach pisma stała się nagroda Grand Prix,  którą odebrał Pan, II edycję niezależnego  plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera 2018. Laur przyznany Szkarłatnej głębi jest zupełnie inny, bo niszowy. Co  Pan czuł, odbierając go? Wiecie już o kim mowa? Krzysztof Bochus.  Pisarz wspomina tu m.in.  o powieści, która już krąży po blogosferze (mam już i ja). Zerkam co dalej. "O wydawaniu książek.." i znowu coś ciekawego, choć niekoniecznie świeżego. Nie znam pana, który przygotowywał ten materiał, ale jest pisany z pazurem i humorem :)  Tak to ja mogę czytać nawet przepisy kulinarne. Poezja i muzy

Dolina gniewu. Krzysztof Bochus.

Każda wojna ma swoją cenę. Niezależnie od noszonego na mundurze żołnierskim symbolu dyktatury... „Nie daj się zabić. Wróć żywy". Z nieukrywaną przyjemnością sięgnęłam po piąty już tom  z radcą Abellem  w głównej roli. Mowa oczywiście o „Dolinie gniewu”, której premiera zaplanowana jest 17 maja. Rzekomo ostatnia część, i tu zapewne będzie fala smutku wśród czytelniczek  i czytelników, była dla mnie nad wyraz emocjonalna, czego raczej się nie spodziewałam. „Nie ma takiego cierpienia, którego człowiek nie wyrządziłby bliźniemu, jeśli uzna go za wroga lub jeśli mu to przyniesie wymierną korzyść". Christian Abell, obecnie były radca kryminalny  z Kriminalpolizei, człowiek  z zasadami i nietracący głowy  w obliczu tragedii, wypowiada wojnę całemu światu. Punktem zapalnym była podjęta decyzja o wywiezieniu teścia, Piotra Morela, z wojskowego lazaretu. A konkretnie z paszczy lwa.  W Gdańsku bowiem trwa sowiecka zagłada. Mimo że powrót  z emigracji był ryzykowny, takiego scenariusza,