Przejdź do głównej zawartości

Czereśnie od Świętej Anny. Miachel Sowa.

 


Bo trocha idzie się pogubić w tym bajzlu. Nojpierw Niemce, potym Ruskie, a teraz Poloki. Ciekawe, kto tu bydzie rządzić za rok.

 

Wiele ciekawych i wartych uwagi lektur pojawiło się ostatnio na rynku wydawniczym, których akcja osadzana jest na Górnym Śląsku. Do wyboru czytelnika pozostaje: kryminał czy sensacja, czy też jak 

w przypadku sagi pt. „Czereśnie od Świętej Anny”, literatura piękna. Jest w czym wybierać. 

Dzisiaj jednak chciałabym Was namówić na wspomnianą lekturę. Powieść, w której tytułowe owoce mają tu najczęściej niestety cierpki posmak. Tu próżno szukać słodyczy w treści. Mimo tego przyjrzyjcie się tej wielowątkowej i wartościowej prozie. 

Tu nie tylko historia gra pierwsze skrzypce. Także tożsamość kulturowa i co najważniejsze, ludzie, którzy musieli dokonywać zmian w swoim życiu, a które to wymuszała polityczna emigracja. Na Górnym Śląsku bowiem mieszają się nie tylko języki, ale i rodziny, które niejednokrotnie musiały zapłacić wysoką cenę za to, po której stronie granicy zamieszkają. A dla niektórych życiowe tragedie nie kończą się wraz z wyzwoleniem Śląska. Zdobycie przez 31. Samodzielny Korpus Pancerny I Frontu Ukraińskiego pod dowództwem gen. płk. Pawła S. Rybałko (źródło: www.nto.pl) Strzelec Opolskich pozbawiło wiele rodzin dachu nad głową. W tym bohaterki. Kolejno ustrój socjalistyczny bynajmniej nie ułatwiał życia.

I o tej historii dziejów Śląska pisze m.in. w swojej najnowszej powieści pan Michael Sowa w "Czereśniach od Świętej Anny".

 

„Każdy ma jakieś cele. Nie tylko poszczególne osoby, ale i grupy, instytucje. Swoje cele ma partia i władza ludowa, swoje cele ma Kościół. Swoje cele miał Hitler, Stalin, mają kapitaliści, komuniści, mają Polacy, mają Niemcy. Różne cele, których wspólnym wyznacznikiem jest to, że pragnie się je osiągnąć. I dąży się do nich wszelkimi sposobami, różnymi drogami”.

 

A jakie cele miała główna bohaterka, Lenchen, niejednokrotnie nie mając wpływu na swoje koleje życiowe?

Miejsce, w którym się urodziła, rodzina z której pochodzi, czy też brak wykształcenia, rzutować będą na całą jej przyszłość.

Lenchen Gralik to „… mała dziewczynka z długimi, skręconymi 

w warkocze blond włosami” uwielbiająca rachować (liczyć). Tu, w Groß Strehlitz (Strzelcach Opolskich), pomieszkuje z kochającymi rodzicami i trójką starszych braci. Do czasu. Kiedy do miasta w 1945 roku wkracza Armia Czerwona, wszystko się diametralnie zmienia. Tyle że mała Lenchen nie rozumie do końca, co się wokół niej dzieje. Dlaczego nie ma z nią taty? I po jakie licho, zamiast w języku niemieckim, musi liczyć 

w szkole teraz po polsku? 

Wydawałoby się, że jej dorosłe życie zacznie nabierać barw, kiedy okaże się, że jej zdolności analityczne to prawdziwy atut. Niestety. Za dorastającą i zwaną już nie Lenchen, a Heleną, wciąż kroczy ktoś "zowistny", kto próbuje wpłynąć na jej losy. 

Z jakim skutkiem? 


„Obiektywnie rzecz biorąc, zemsta żadnym zyskiem nie zaowocuje. Ale zaniechanie jej przynieść może straty”.


Te zmiany, które opisuje autor oczami dziecka, zewnętrzne 

i wewnętrzne, głównej postaci zostały niezwykle głęboko zobrazowane. Nawet już późniejsza narracja, dorastającej dziewczyny i córki, np. wymiana listów z matką sprawia, że ta powieść jest po trosze intymna. Zarazem emocjonalna i życiowa. 

Jak potoczyłoby się życie Heleny i jej familiji, gdyby ponad pięćdziesiąt lat wcześniej pod Annabergiem historia potoczyłaby się innym torem? I co takiego się wówczas wydarzyło, co splątało dramatycznie ich losy? 


PS. Co ciekawe, na stronie www.lesnica.pl znajdziesz ciekawą inicjatywę „Ratujemy Aleje Czereśniowe”. Zanim na wiosnę odwiedzisz to przepiękne miejsce, możesz stać się fundatorem „swojego” drzewka.



Michael Sowa

Wydawnictwo: Lira

literatura piękna

Data wydania: 2022-10-12


Książkę KUPISZ TU

 

 








































































Popularne posty z tego bloga

Doświadczenia kata. James Berry

O godz. 8.00 dokonywane były przez niego wyroki śmierci, jego profesja była niezbędna i mało poważana. Jak wiele tajemnic skrywał, jakie były jego obowiązki, dowiedzieć się możecie z poniższej lektury. Wydawnictwo Aktywa wydało kolejną publikację z serii Rozmowy z Katem, która ujrzała światło dziennie już w 1982 r. Doświadczenia kata. James Berry .  Tym razem swoimi zawodowymi kompetencjami dzieli się z nami pan James. Jak się okazuje, to mężczyzna o miękkim sercu, z poczuciem humoru, a także konserwatysta, dla którego wędkowanie jest dobrą rozrywką w wolnym czasie. Przypadek sprawił, że zdecydował się na wybór tego zawodu. Byli tacy, którzy mówili o nim „podły kat”. Pewnie wiecie, że kaci, z reguły nie byli dobrze postrzegani. No cóż, chyba nie ma się czemu dziwić, jednak czytając tę lekturę kolejny raz upewniam się, że wykonując swoją pracę, zależało im przede wszystkim na sprawnym, szybkim i co najważniejsze, humanitarnym przeprowadzaniu egzekucji. Gdyby wszyscy morder

Post Scriptum - Niezalezyny kwartalnik literacko artystyczny

Czytacie jeszcze w ogóle prasę? Ja rzadko, a kolorowe magazyny  w ogóle. Jakoś nie mam potrzeby. Za to chętnie kupuję i zaglądam do  Pocisk magazyn literacko-kryminalny , o czym na pewno wiecie. Tym razem, w przedstawionym wydaniu, moją uwagę przykuł wywiad ze znajomym mi autorem . Polecam na rozgrzewkę fanom kryminałów i nie tylko. Bodźcem do naszego spotkania na łamach pisma stała się nagroda Grand Prix,  którą odebrał Pan, II edycję niezależnego  plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera 2018. Laur przyznany Szkarłatnej głębi jest zupełnie inny, bo niszowy. Co  Pan czuł, odbierając go? Wiecie już o kim mowa? Krzysztof Bochus.  Pisarz wspomina tu m.in.  o powieści, która już krąży po blogosferze (mam już i ja). Zerkam co dalej. "O wydawaniu książek.." i znowu coś ciekawego, choć niekoniecznie świeżego. Nie znam pana, który przygotowywał ten materiał, ale jest pisany z pazurem i humorem :)  Tak to ja mogę czytać nawet przepisy kulinarne. Poezja i muzy

Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować, czyli historia egzekucji

Show must go on ..Wyobraź sobie, że stoisz wśród publiczności i czekasz na egzekucję. Teraz zamknij oczy i spróbuj sobie wyobrazić najgorszy z możliwych krzyków, jaki człowiek może z siebie wydać. Zanim zostanie stracony, będzie przypalany, rozszarpywany lub być może ugotowany. Forma dowolna. Możesz? Ja niestety nie, jakakolwiek forma śmierci, po przeczytaniu tej literatury nie jest dla mnie humanitarna. Zresztą chyba takiej nawet nie ma. Głowę podnoszono jeszcze na chwilę, żeby publiczność mogła wyrazić swoją aprobatę, po czym wrzucano ją do kosza razem z ciałem i całość zabierano na cmentarz. Przeczytałam już sporo książek, w których naczytałam się o różnorakich sposobach śmierci i wciąż czasem jestem zaskakiwana, lecz ta pozycja jest wyjątkowo drastyczna. Zdecydowanie dla czytelnika o stalowych nerwach i przede wszystkim kierowana dla osób dorosłych.  Ten album śmierci jest przepięknie wydany, prawie na każdej stronie znajdują się fotografie, obrazy albo szkice przedstawia