Przejdź do głównej zawartości

Mnogość rzeczy.

 




To taka historia, że aż dreszcz przenika.

Nie zapomniałam, jak potrafi pisać pan Marcin Pilis. Z jednej strony używając w swoich powieściach pięknego języka, 

w którym czytelnik zachwyca się słowami, a z drugiej strony miażdżąc treścią, która targa emocjami. Jego proza jest refleksyjna. Melancholijna. Dramatyczna. Najnowsza powieść pt. „Mnogość rzeczy” dodatkowo sensualna. Romantyczna. Niestereotypowa. I bardzo nieoczywista. 

W ludzkim świecie miłość oznacza największy poziom wyrzeczenia i największą niepewność. W świecie fizyki zasada jest podstawą niepewności, ponieważ sama w sobie podlega zmianie.

Rzekomo istnieje wzór na miłość. Na przykład ten opracowany przez Gerharda Crombacha. Tyle że jest on dla nas, przeciętnych ludzi wiedzą, której nie da się wcielić ot tak 

w życie. To coś, na co nie mamy wpływu. To coś, co siłą rzeczy dzieje się samo. I szczęśliwi ci, którzy choć przez chwilę tego uczucia doznają. 

Świat w jej głowie i świat w mojej głowie. Tak blisko i daleko zarazem.

Głównymi bohaterami powieści „Mnogość rzeczy” są Mariusz 

i Marta. Początkujący naukowiec fizyki i aktorka. To właśnie ci szczęśliwcy. W dziewczynie o cudownym i hipnotyzującym głosie, z wzajemnością, zakochuje się Mariusz. Ich serca zaczynają bić jednym rytmem. Splata ich nierozerwalna więź, energia, którą czerpią ze swej miłości. Niestety tej fizycznej i emocjonalnej relacji, los nie oszczędzi. Czytelnik czuje podskórnie, zbliżające się nieszczęście. Doświadczy palety emocji, przeżywając wraz z bohaterami piękną, a zarazem bolesną miłość.

Mnogość wątków i retrospekcji traumatycznych wydarzeń 

w fabule jest istotą dochodzenia, oraz zrozumienia „sztuki kochania”. Oddania się drugiemu człowiekowi mimo różnic, noszonych blizn, przeciwności losu, czy też destrukcyjnego zachowania ludzi. „Mnogość rzeczy” jest próbą znalezienia wzoru na nieprzemijającą miłość. Czy aby jest to możliwe?Takie utwory, jak ten, przypominają mi, że czasem warto mieć głowę w chmurach. O co chodzi w tym oderwaniu od rzeczywistości? Fizyka cudów?

Ps. Muzyka i słowa, które mam wciąż w głowie przy tej lekturze, to piosenka pani Alicji Majewskiej pt. „Odkryjemy miłość nieznaną”. Zatem jeśli Was dziś moja chaotyczna treść nie przekonała, co do sięgnięcia po tę powieść, to może tytuł tego utworu da Wam do myślenia?

Książkę kupusz TU

Marcin Pilis
Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 2022-05-18








Popularne posty z tego bloga

Doświadczenia kata. James Berry

O godz. 8.00 dokonywane były przez niego wyroki śmierci, jego profesja była niezbędna i mało poważana. Jak wiele tajemnic skrywał, jakie były jego obowiązki, dowiedzieć się możecie z poniższej lektury. Wydawnictwo Aktywa wydało kolejną publikację z serii Rozmowy z Katem, która ujrzała światło dziennie już w 1982 r. Doświadczenia kata. James Berry .  Tym razem swoimi zawodowymi kompetencjami dzieli się z nami pan James. Jak się okazuje, to mężczyzna o miękkim sercu, z poczuciem humoru, a także konserwatysta, dla którego wędkowanie jest dobrą rozrywką w wolnym czasie. Przypadek sprawił, że zdecydował się na wybór tego zawodu. Byli tacy, którzy mówili o nim „podły kat”. Pewnie wiecie, że kaci, z reguły nie byli dobrze postrzegani. No cóż, chyba nie ma się czemu dziwić, jednak czytając tę lekturę kolejny raz upewniam się, że wykonując swoją pracę, zależało im przede wszystkim na sprawnym, szybkim i co najważniejsze, humanitarnym przeprowadzaniu egzekucji. Gdyby wszyscy mo...

Post Scriptum - Niezalezyny kwartalnik literacko artystyczny

Czytacie jeszcze w ogóle prasę? Ja rzadko, a kolorowe magazyny  w ogóle. Jakoś nie mam potrzeby. Za to chętnie kupuję i zaglądam do  Pocisk magazyn literacko-kryminalny , o czym na pewno wiecie. Tym razem, w przedstawionym wydaniu, moją uwagę przykuł wywiad ze znajomym mi autorem . Polecam na rozgrzewkę fanom kryminałów i nie tylko. Bodźcem do naszego spotkania na łamach pisma stała się nagroda Grand Prix,  którą odebrał Pan, II edycję niezależnego  plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera 2018. Laur przyznany Szkarłatnej głębi jest zupełnie inny, bo niszowy. Co  Pan czuł, odbierając go? Wiecie już o kim mowa? Krzysztof Bochus.  Pisarz wspomina tu m.in.  o powieści, która już krąży po blogosferze (mam już i ja). Zerkam co dalej. "O wydawaniu książek.." i znowu coś ciekawego, choć niekoniecznie świeżego. Nie znam pana, który przygotowywał ten materiał, ale jest pisany z pazurem i humorem :)  Tak to ja mogę czytać nawet przepi...

Dolina gniewu. Krzysztof Bochus.

Każda wojna ma swoją cenę. Niezależnie od noszonego na mundurze żołnierskim symbolu dyktatury... „Nie daj się zabić. Wróć żywy". Z nieukrywaną przyjemnością sięgnęłam po piąty już tom  z radcą Abellem  w głównej roli. Mowa oczywiście o „Dolinie gniewu”, której premiera zaplanowana jest 17 maja. Rzekomo ostatnia część, i tu zapewne będzie fala smutku wśród czytelniczek  i czytelników, była dla mnie nad wyraz emocjonalna, czego raczej się nie spodziewałam. „Nie ma takiego cierpienia, którego człowiek nie wyrządziłby bliźniemu, jeśli uzna go za wroga lub jeśli mu to przyniesie wymierną korzyść". Christian Abell, obecnie były radca kryminalny  z Kriminalpolizei, człowiek  z zasadami i nietracący głowy  w obliczu tragedii, wypowiada wojnę całemu światu. Punktem zapalnym była podjęta decyzja o wywiezieniu teścia, Piotra Morela, z wojskowego lazaretu. A konkretnie z paszczy lwa.  W Gdańsku bowiem trwa sowiecka zagłada. Mimo że powrót  z emigracji był ryz...