Przejdź do głównej zawartości

Sen o Glajwic



O burzy, która wszystko zmieniła.
O Ślązakach, których nie wszyscy rozumieją.
Przywykliśmy do bardzo materialistycznego patrzenia na świat, który jest wymierzony, wygładzony do naszych pojęć, wpisany do naszych równań matematycznych i wzorów fizycznych, mających za zadanie opisać rzeczywistość właśnie tak, a nie inaczej.
    Właśnie ciut "inaczej" zlustrował go autor, Wojciech Dutka, w swojej najnowszej powieści pt. "Sen o Glajwic". Aby dowiedzieć się, co kryje się za tą innością, koniecznie sięgnijcie po tę lekturę. Zdecydowanie polecam ją nie tylko Ślązakom.
Liczyłam na dobrą historię. Okazała się jednak zdecydowanie lepsza, niż sądziłam. Ponieważ ten wymyślony i fikcyjny świat, oparty na prawdziwych wydarzeniach historycznych oraz topografii, biografii miasta Gliwice, zabrał mnie w niebywałą podróż. Wpadłam w czytelniczy horyzont zdarzeń. Na przemian bywałam w latach 30. XX wieku oraz współcześnie. A wszystko to za sprawą nie tylko dwóch nauczycieli i jednego ucznia. Mnogość bohaterów i wielowątkowa idea tej publikacji tworzą uwikłaną treść.
...w województwie śląskim żyją Niemcy, którzy są obywatelami polskimi, i Ślązacy, czyli zniemczeni Polacy, którzy nie czują związku z Rzeczpospolitą […] Grażynski wierzył w to, co robił, nawet jeśli historiografia osiemdziesiąt lat później miałaby ocenić to wyłącznie negatywnie.
    Martin Weber, historyk starożytności i filolog klasyczny, w 1932 roku otrzymuje posadę w męskim gimnazjum. Ten nauczyciel stażysta w przenośni musi wykonać "skok przez kozioł z saltem, jak niemiecka stal od Kruppa".
W czasach wielkiego kryzysu i zbliżającego się władania III Rzeszy przez Adolfa Hitlera w niemieckim Gleiwitz przeciwstawianie się faszyzmowi staje się wysoce niebezpieczne. Niełatwe jest nauczanie w takich warunkach, na które się Weber nie godzi.
Widzi mi się, żeś jest z innego świata.
Kilkadziesiąt lat później w tym samym mieście Marcin Burdyga, tak jak jego poprzednik, przyjezdny, podejmuje pracę w śląskim liceum. Obaj mają niezwykłą pasję do nauczania i chęć pracy z młodzieżą. Za to płacą, niestety, swoją cenę. Oddanie uczniów czasem nie wystarcza, by utrzymać się w fasadach szkoły. Ich "inność" wywołuje wśród części kadry nauczycielskiej wrogość, która ma różne twarze. Nawet przeskok w czasie nie ma dla niej znaczenia. Natomiast postać Tomka, ucznia Burdygi, już tak. Jeden z jego najbardziej uzdolnionych podopiecznych znika pewnego dnia. Dosłownie rozpływa się w powietrzu. Te "wyparowanie" młodego ucznia stanowi kanwę tej wciągającej powieści.
Jak i autochtoni, nauczyciele, filozofia oraz historia.

Jako rodowita Ślązaczka, nastolatka na lekcjach besztana za swoja godka, w domu zaś za mówienie po polsku, nie rozumiałam wówczas swej odmienności. Jednak dziś taka się nie czuję. Dopiero z czasem uświadomiłam sobie, iż jestem dumna z bycia Ślązaczką.

O tym jest ta opowieść.
O Vaterlandzie.
O Ślązakach.
O burzy, bez której tej historii mogłoby nie być.


PS Drogi autorze zawarł pan piękne posłowie.




Wojciech Dutka
"Sen o Glajwic"
Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 2022-04-28


Książkę kupisz TU

Popularne posty z tego bloga

Doświadczenia kata. James Berry

O godz. 8.00 dokonywane były przez niego wyroki śmierci, jego profesja była niezbędna i mało poważana. Jak wiele tajemnic skrywał, jakie były jego obowiązki, dowiedzieć się możecie z poniższej lektury. Wydawnictwo Aktywa wydało kolejną publikację z serii Rozmowy z Katem, która ujrzała światło dziennie już w 1982 r. Doświadczenia kata. James Berry .  Tym razem swoimi zawodowymi kompetencjami dzieli się z nami pan James. Jak się okazuje, to mężczyzna o miękkim sercu, z poczuciem humoru, a także konserwatysta, dla którego wędkowanie jest dobrą rozrywką w wolnym czasie. Przypadek sprawił, że zdecydował się na wybór tego zawodu. Byli tacy, którzy mówili o nim „podły kat”. Pewnie wiecie, że kaci, z reguły nie byli dobrze postrzegani. No cóż, chyba nie ma się czemu dziwić, jednak czytając tę lekturę kolejny raz upewniam się, że wykonując swoją pracę, zależało im przede wszystkim na sprawnym, szybkim i co najważniejsze, humanitarnym przeprowadzaniu egzekucji. Gdyby wszyscy morder

Post Scriptum - Niezalezyny kwartalnik literacko artystyczny

Czytacie jeszcze w ogóle prasę? Ja rzadko, a kolorowe magazyny  w ogóle. Jakoś nie mam potrzeby. Za to chętnie kupuję i zaglądam do  Pocisk magazyn literacko-kryminalny , o czym na pewno wiecie. Tym razem, w przedstawionym wydaniu, moją uwagę przykuł wywiad ze znajomym mi autorem . Polecam na rozgrzewkę fanom kryminałów i nie tylko. Bodźcem do naszego spotkania na łamach pisma stała się nagroda Grand Prix,  którą odebrał Pan, II edycję niezależnego  plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera 2018. Laur przyznany Szkarłatnej głębi jest zupełnie inny, bo niszowy. Co  Pan czuł, odbierając go? Wiecie już o kim mowa? Krzysztof Bochus.  Pisarz wspomina tu m.in.  o powieści, która już krąży po blogosferze (mam już i ja). Zerkam co dalej. "O wydawaniu książek.." i znowu coś ciekawego, choć niekoniecznie świeżego. Nie znam pana, który przygotowywał ten materiał, ale jest pisany z pazurem i humorem :)  Tak to ja mogę czytać nawet przepisy kulinarne. Poezja i muzy

Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować, czyli historia egzekucji

Show must go on ..Wyobraź sobie, że stoisz wśród publiczności i czekasz na egzekucję. Teraz zamknij oczy i spróbuj sobie wyobrazić najgorszy z możliwych krzyków, jaki człowiek może z siebie wydać. Zanim zostanie stracony, będzie przypalany, rozszarpywany lub być może ugotowany. Forma dowolna. Możesz? Ja niestety nie, jakakolwiek forma śmierci, po przeczytaniu tej literatury nie jest dla mnie humanitarna. Zresztą chyba takiej nawet nie ma. Głowę podnoszono jeszcze na chwilę, żeby publiczność mogła wyrazić swoją aprobatę, po czym wrzucano ją do kosza razem z ciałem i całość zabierano na cmentarz. Przeczytałam już sporo książek, w których naczytałam się o różnorakich sposobach śmierci i wciąż czasem jestem zaskakiwana, lecz ta pozycja jest wyjątkowo drastyczna. Zdecydowanie dla czytelnika o stalowych nerwach i przede wszystkim kierowana dla osób dorosłych.  Ten album śmierci jest przepięknie wydany, prawie na każdej stronie znajdują się fotografie, obrazy albo szkice przedstawia