Przejdź do głównej zawartości

Porządek dnia.

 



I Göring dyktuje porządek dnia, godzina po godzinie. Krok po kroku. W zwięzłych zdaniach pobrzmiewa władczy ton, pogarda.

Czy można się zachwycać lekturą na temat II wojny światowej? Czy jednak nie wypada?
„Porządek dnia” dosłownie mnie oczarował. W swojej krótkiej treści ma jakiś magnetyzm. Jej prześmiewcza prawda kulis zbliżającej się katastrofy, jest niezwykle dotkliwa.
Niełatwo mi jest wyrazić emocje. Miałam wrażenie, że uczestniczę w prowadzonych politycznych rozmowach i aż chciało się krzyczeć: „głupcy, ślepi głupcy”!
„Zaskakująca palinodia”, jak pisze sam autor.
Niemcy, Austria, ultimatum, samobójstwa, Anszlus. Na 176 stronach.
Dajcie się namówić i koniecznie sięgnijcie po tę powieść. Zapewniam was, że jest warta każdej złotówki.
Popatrzmy, jak czekają 20 lutego, stateczni, rozważni, podczas gdy tuż za ich plecami przechodzi na palcach diabeł [..] Te nazwiska istnieją nadal. Posiadają olbrzymie bogactwa.
Mowa o dwudziestu czterech jegomościach, którzy sfinansowali kampanię wyborczą Hitlera. Mowa o wielkich firmach, które współpracowały z nazistami. Nie jest to żadną tajemnicą, że wykorzystywali również tanią siłę roboczą. Chętnie poczytałabym o tym więcej. Może znacie jakieś pozycje czytelnicze, które poruszają szerzej te wątki?
Bernard Pivot, przewodniczący Akademii Goncourtów, pochwalił powieść Vuillarda za płynącą z niej „lekcję politycznej moralności”. „L’ordre du jour” pokazuje, jak „małej grupie ludzi, przy pomocy kłamstw, zastraszania i okrucieństwa, udało się otumanić naród i wywołać światową katastrofę”. – źródło Booklips.pl.
W obliczu międzynarodowego trybunału, w obliczu swoich sędziów, przy dziennikarzach z całego świata, pośród ruin nie mogli się powstrzymać od śmiechu.
Muszę mieć w swojej biblioteczce wydanie papierowe. To właśnie okładka przykuła moją uwagę kilka miesięcy temu.

"Porządek dnia"
Eric Vuillard
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Tytuł oryginału: L'ordre du jour
Data wydania: 2022-03-16








Popularne posty z tego bloga

Doświadczenia kata. James Berry

O godz. 8.00 dokonywane były przez niego wyroki śmierci, jego profesja była niezbędna i mało poważana. Jak wiele tajemnic skrywał, jakie były jego obowiązki, dowiedzieć się możecie z poniższej lektury. Wydawnictwo Aktywa wydało kolejną publikację z serii Rozmowy z Katem, która ujrzała światło dziennie już w 1982 r. Doświadczenia kata. James Berry .  Tym razem swoimi zawodowymi kompetencjami dzieli się z nami pan James. Jak się okazuje, to mężczyzna o miękkim sercu, z poczuciem humoru, a także konserwatysta, dla którego wędkowanie jest dobrą rozrywką w wolnym czasie. Przypadek sprawił, że zdecydował się na wybór tego zawodu. Byli tacy, którzy mówili o nim „podły kat”. Pewnie wiecie, że kaci, z reguły nie byli dobrze postrzegani. No cóż, chyba nie ma się czemu dziwić, jednak czytając tę lekturę kolejny raz upewniam się, że wykonując swoją pracę, zależało im przede wszystkim na sprawnym, szybkim i co najważniejsze, humanitarnym przeprowadzaniu egzekucji. Gdyby wszyscy morder

Post Scriptum - Niezalezyny kwartalnik literacko artystyczny

Czytacie jeszcze w ogóle prasę? Ja rzadko, a kolorowe magazyny  w ogóle. Jakoś nie mam potrzeby. Za to chętnie kupuję i zaglądam do  Pocisk magazyn literacko-kryminalny , o czym na pewno wiecie. Tym razem, w przedstawionym wydaniu, moją uwagę przykuł wywiad ze znajomym mi autorem . Polecam na rozgrzewkę fanom kryminałów i nie tylko. Bodźcem do naszego spotkania na łamach pisma stała się nagroda Grand Prix,  którą odebrał Pan, II edycję niezależnego  plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera 2018. Laur przyznany Szkarłatnej głębi jest zupełnie inny, bo niszowy. Co  Pan czuł, odbierając go? Wiecie już o kim mowa? Krzysztof Bochus.  Pisarz wspomina tu m.in.  o powieści, która już krąży po blogosferze (mam już i ja). Zerkam co dalej. "O wydawaniu książek.." i znowu coś ciekawego, choć niekoniecznie świeżego. Nie znam pana, który przygotowywał ten materiał, ale jest pisany z pazurem i humorem :)  Tak to ja mogę czytać nawet przepisy kulinarne. Poezja i muzy

Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować, czyli historia egzekucji

Show must go on ..Wyobraź sobie, że stoisz wśród publiczności i czekasz na egzekucję. Teraz zamknij oczy i spróbuj sobie wyobrazić najgorszy z możliwych krzyków, jaki człowiek może z siebie wydać. Zanim zostanie stracony, będzie przypalany, rozszarpywany lub być może ugotowany. Forma dowolna. Możesz? Ja niestety nie, jakakolwiek forma śmierci, po przeczytaniu tej literatury nie jest dla mnie humanitarna. Zresztą chyba takiej nawet nie ma. Głowę podnoszono jeszcze na chwilę, żeby publiczność mogła wyrazić swoją aprobatę, po czym wrzucano ją do kosza razem z ciałem i całość zabierano na cmentarz. Przeczytałam już sporo książek, w których naczytałam się o różnorakich sposobach śmierci i wciąż czasem jestem zaskakiwana, lecz ta pozycja jest wyjątkowo drastyczna. Zdecydowanie dla czytelnika o stalowych nerwach i przede wszystkim kierowana dla osób dorosłych.  Ten album śmierci jest przepięknie wydany, prawie na każdej stronie znajdują się fotografie, obrazy albo szkice przedstawia