Przejdź do głównej zawartości

Trup w sanatorium

Morze nasze morze..
Gdzie Róża i Solański nie może, tam Gucio swoje wywącha i pomoże.
Mam nadzieję, że autorka ma duuże drzewo genealogiczne, z którego będzie wciąż czerpać pomysły na następne przygody bohaterów i atrakcyjne lokalizacje dla swoich powieści. Póki co, świetnie wczuwa się w przedstawiane i znane jej już miejsca akcji, no i przede wszystkim tworzy bohaterów, takich, których uwielbiamy, jak i tych, którym moglibyśmy pod nogi rzucić skórkę z banana (nie, nie żartowałam).
Chmary naiwnych turystów co roku zjeżdżały z całego kraju na ten nie tak znów długi kawałek wybrzeża, by wydawać ciężko zarobione pieniądze na świeżego dorsza..ręczniki plażowe z pornograficznymi obrazkami..
Psia kość, jak na złość, znane już czytelnikom trio wyjeżdża na romantyczne wakacje, gdzie bez trupa się nie obejdzie. Jednak zanim zaczną węszyć, ich przygodę rozpocznie mniej przyjemna podróż naszą ukochaną linią kolejową PKP. Miejscem docelowym wypoczynku dla naszej pary i Gucia jest Krecik, szczecińskie Sanatorium.

Coś się zaczyna, a coś się kończy, nie dla wszystkich jednak szczęśliwie. W tym właśnie kurorcie, w solance, życie zakończyła starsza pani. Komu za życia przeszkadzała ta kuracjuszka? 
Detektyw otrzymuje propozycję przeprowadzenia dochodzenia prawdopodobnego zabójstwa i wraz z Różą szybko zapominają o relaksującym wypoczynku.
Raz razem, raz osobno, czasem w towarzystwie policjanta, który nie na darmo posiada nazwisko Barański, rozpoczynają śledztwo od obserwacji uzdrowiska. Mimo że wodzeni będą za nos, potrafią znajdować drobne wskazówki, a detektor Gucio czasem dobrą kiełbachę.
Jako pies mam tę przewagę nad człowiekiem, że posiadam nos przez duże N, a nie jakąś tam niewrażliwą imitację..
Przy okazji innych wakacji oraz inwigilacji pewnego Kabaretonu, jesteśmy również świadkami tajemniczych wydarzeń sprzed czterdziestu lat. Z zaciekawieniem i rozbawieniem czytałam o perypetiach nowej bohaterki, a właściwie kilku bohaterów.
Co łączy to miejsce i stara, zapomniana już historia? Niestety ja nie odgadłam tajemnicy, może wy spróbujecie?

Trup w sanatorium to kolejna, 6 część przygód Ślązaków. Ja na koniec dodam, że już dawno pokochałam dziennikarkę, detektywa i Gucia. To jedna z nielicznych polskich serii, po którą mogę sięgać w ciemno, wiedząc, że mnie rozbawi i zapewni kawał dobrej rozrywki. 
Przywary, prztyczki, niefortunne wydarzenia, fochy Róży, a nawet plaże nudystów nie mogły mnie zanudzić. 
Ponadto autorka w swoich powieściach bawi się słowami, przeplata je życiowymi sytuacjami, a do tego rewelacyjnie wykorzystuje humor, czego chcieć więcej. A zapomniałabym, trupa!

No i najważniejszy bohater, kundelek Gucio, bez którego nie wyobrażam sobie już przygód śląskiej pary. Mimo że odszedł i pozostał po nim smutek, jest postacią wyjątkową, zapewnił sobie nieśmiertelność na kartach historii swojej pani.



Ps. W jednym z wywiadów przeprowadzonych z Marią Olechą-Lisiecką, Marta Matyszczak zdradziła, że kolejna część już powstaje!

Ps. Do zdjęcia pozował Sasza <3. Alicja, dziękuję!

Dziękuję za egzemplarz autorce i wydawnictwu:




Trup w sanatoriumMarta Matyszczak
Cykl: Kryminał pod psem (tom 6)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie

























Popularne posty z tego bloga

Doświadczenia kata. James Berry

O godz. 8.00 dokonywane były przez niego wyroki śmierci, jego profesja była niezbędna i mało poważana. Jak wiele tajemnic skrywał, jakie były jego obowiązki, dowiedzieć się możecie z poniższej lektury. Wydawnictwo Aktywa wydało kolejną publikację z serii Rozmowy z Katem, która ujrzała światło dziennie już w 1982 r. Doświadczenia kata. James Berry .  Tym razem swoimi zawodowymi kompetencjami dzieli się z nami pan James. Jak się okazuje, to mężczyzna o miękkim sercu, z poczuciem humoru, a także konserwatysta, dla którego wędkowanie jest dobrą rozrywką w wolnym czasie. Przypadek sprawił, że zdecydował się na wybór tego zawodu. Byli tacy, którzy mówili o nim „podły kat”. Pewnie wiecie, że kaci, z reguły nie byli dobrze postrzegani. No cóż, chyba nie ma się czemu dziwić, jednak czytając tę lekturę kolejny raz upewniam się, że wykonując swoją pracę, zależało im przede wszystkim na sprawnym, szybkim i co najważniejsze, humanitarnym przeprowadzaniu egzekucji. Gdyby wszyscy morder

Post Scriptum - Niezalezyny kwartalnik literacko artystyczny

Czytacie jeszcze w ogóle prasę? Ja rzadko, a kolorowe magazyny  w ogóle. Jakoś nie mam potrzeby. Za to chętnie kupuję i zaglądam do  Pocisk magazyn literacko-kryminalny , o czym na pewno wiecie. Tym razem, w przedstawionym wydaniu, moją uwagę przykuł wywiad ze znajomym mi autorem . Polecam na rozgrzewkę fanom kryminałów i nie tylko. Bodźcem do naszego spotkania na łamach pisma stała się nagroda Grand Prix,  którą odebrał Pan, II edycję niezależnego  plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera 2018. Laur przyznany Szkarłatnej głębi jest zupełnie inny, bo niszowy. Co  Pan czuł, odbierając go? Wiecie już o kim mowa? Krzysztof Bochus.  Pisarz wspomina tu m.in.  o powieści, która już krąży po blogosferze (mam już i ja). Zerkam co dalej. "O wydawaniu książek.." i znowu coś ciekawego, choć niekoniecznie świeżego. Nie znam pana, który przygotowywał ten materiał, ale jest pisany z pazurem i humorem :)  Tak to ja mogę czytać nawet przepisy kulinarne. Poezja i muzy

Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować, czyli historia egzekucji

Show must go on ..Wyobraź sobie, że stoisz wśród publiczności i czekasz na egzekucję. Teraz zamknij oczy i spróbuj sobie wyobrazić najgorszy z możliwych krzyków, jaki człowiek może z siebie wydać. Zanim zostanie stracony, będzie przypalany, rozszarpywany lub być może ugotowany. Forma dowolna. Możesz? Ja niestety nie, jakakolwiek forma śmierci, po przeczytaniu tej literatury nie jest dla mnie humanitarna. Zresztą chyba takiej nawet nie ma. Głowę podnoszono jeszcze na chwilę, żeby publiczność mogła wyrazić swoją aprobatę, po czym wrzucano ją do kosza razem z ciałem i całość zabierano na cmentarz. Przeczytałam już sporo książek, w których naczytałam się o różnorakich sposobach śmierci i wciąż czasem jestem zaskakiwana, lecz ta pozycja jest wyjątkowo drastyczna. Zdecydowanie dla czytelnika o stalowych nerwach i przede wszystkim kierowana dla osób dorosłych.  Ten album śmierci jest przepięknie wydany, prawie na każdej stronie znajdują się fotografie, obrazy albo szkice przedstawia