Przejdź do głównej zawartości

Zbrodnia w wielkim mieście


   Jak dla mnie to Alek Rogoziński z książki na książkę jest coraz bardziej dowcipniejszy. Stwierdzam, że ta pozycja jest jeszcze lepsza niż ostatnia publikacja. Znalazłam tu przezabawne dialogi, komiczne wydarzenia i śmieszne postacie tworzące mieszankę śmiechu i chichotu. Uwaga! Możecie czytać w miejscu publicznym, niech inni wiedzą, że czytanie książek może być niezastąpionym relaksem. Zarażajcie śmiechem, zarażajcie Alkiem Rogozińskim!





To chyba wina tego wina..
Tak to się mniej więcej zaczęło. Ta kryminalna komedia, mająca 336, odurzyła i mnie. Czyta się ją szybko, nie zdążycie opróżnić butelki wina. A jeśli się wam to uda, to nie próbujcie powielać wydarzeń z tej historii. Bo mogą one mieć nieodwracalne skutki.
Poznajcie bohaterki. Iwona matka samotnie wychowująca dzieci stara się świecić dla nich przykładem, co jej średnio wychodzi (o czym się później przekonamy). Martyna, żona na odległość, która nawet nie wie, że jej mąż jest bardzo blisko.
Sandra, która nie stroni od randek w ciemno, szuka..jakiegokolwiek mężczyzny.

Te trzy 3 pracownice pisma „Marzenia i sekrety”, pod wpływem trunku, rozmyślały, jak to by było, gdyby ich szef zniknął. Paplały i kombinowały, póki ciała w jego biurze nie zastały. Niestety osób, które chciałyby, aby pan Waldemar zniknął było więcej, a powód właściwie jeden.
..zaplanować zbrodnię idealną musi być bardzo trudno. Najlepsze są chyba takie, kiedy nie ma zwłok.
No właśnie, ale czy zwłoki mogą uciec? Czy morderczyniami są kobiety z redakcji, czy może Amanda, żona szefa? Ilu ludzi tyle motywów.

Nie pozostaje wam nic innego, jak rozłożyć wygodnie nogi na kanapie i spędzić czas z lekturą „Zbrodnia w wielkim mieście”. Nowi bohaterowie oraz ulubione starsze postacie zapewnią wam sporo uciechy i dłuższe chwile przyjemności. Dla mnie dość cool były krejzolskie dialogi i klimaty, prowadzone przez młodocianych. Koniec, kropka.


Za egzemplarz dziękuję:



Zbrodnia w wielkim mieście
Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Filia
Premiera 03.10.2018

Popularne posty z tego bloga

Doświadczenia kata. James Berry

O godz. 8.00 dokonywane były przez niego wyroki śmierci, jego profesja była niezbędna i mało poważana. Jak wiele tajemnic skrywał, jakie były jego obowiązki, dowiedzieć się możecie z poniższej lektury. Wydawnictwo Aktywa wydało kolejną publikację z serii Rozmowy z Katem, która ujrzała światło dziennie już w 1982 r. Doświadczenia kata. James Berry .  Tym razem swoimi zawodowymi kompetencjami dzieli się z nami pan James. Jak się okazuje, to mężczyzna o miękkim sercu, z poczuciem humoru, a także konserwatysta, dla którego wędkowanie jest dobrą rozrywką w wolnym czasie. Przypadek sprawił, że zdecydował się na wybór tego zawodu. Byli tacy, którzy mówili o nim „podły kat”. Pewnie wiecie, że kaci, z reguły nie byli dobrze postrzegani. No cóż, chyba nie ma się czemu dziwić, jednak czytając tę lekturę kolejny raz upewniam się, że wykonując swoją pracę, zależało im przede wszystkim na sprawnym, szybkim i co najważniejsze, humanitarnym przeprowadzaniu egzekucji. Gdyby wszyscy morder

Post Scriptum - Niezalezyny kwartalnik literacko artystyczny

Czytacie jeszcze w ogóle prasę? Ja rzadko, a kolorowe magazyny  w ogóle. Jakoś nie mam potrzeby. Za to chętnie kupuję i zaglądam do  Pocisk magazyn literacko-kryminalny , o czym na pewno wiecie. Tym razem, w przedstawionym wydaniu, moją uwagę przykuł wywiad ze znajomym mi autorem . Polecam na rozgrzewkę fanom kryminałów i nie tylko. Bodźcem do naszego spotkania na łamach pisma stała się nagroda Grand Prix,  którą odebrał Pan, II edycję niezależnego  plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera 2018. Laur przyznany Szkarłatnej głębi jest zupełnie inny, bo niszowy. Co  Pan czuł, odbierając go? Wiecie już o kim mowa? Krzysztof Bochus.  Pisarz wspomina tu m.in.  o powieści, która już krąży po blogosferze (mam już i ja). Zerkam co dalej. "O wydawaniu książek.." i znowu coś ciekawego, choć niekoniecznie świeżego. Nie znam pana, który przygotowywał ten materiał, ale jest pisany z pazurem i humorem :)  Tak to ja mogę czytać nawet przepisy kulinarne. Poezja i muzy

Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować, czyli historia egzekucji

Show must go on ..Wyobraź sobie, że stoisz wśród publiczności i czekasz na egzekucję. Teraz zamknij oczy i spróbuj sobie wyobrazić najgorszy z możliwych krzyków, jaki człowiek może z siebie wydać. Zanim zostanie stracony, będzie przypalany, rozszarpywany lub być może ugotowany. Forma dowolna. Możesz? Ja niestety nie, jakakolwiek forma śmierci, po przeczytaniu tej literatury nie jest dla mnie humanitarna. Zresztą chyba takiej nawet nie ma. Głowę podnoszono jeszcze na chwilę, żeby publiczność mogła wyrazić swoją aprobatę, po czym wrzucano ją do kosza razem z ciałem i całość zabierano na cmentarz. Przeczytałam już sporo książek, w których naczytałam się o różnorakich sposobach śmierci i wciąż czasem jestem zaskakiwana, lecz ta pozycja jest wyjątkowo drastyczna. Zdecydowanie dla czytelnika o stalowych nerwach i przede wszystkim kierowana dla osób dorosłych.  Ten album śmierci jest przepięknie wydany, prawie na każdej stronie znajdują się fotografie, obrazy albo szkice przedstawia