Przejdź do głównej zawartości

Co by było gdyby. Paweł Widomski








Nie wiem od czego zacząć.

Po opisie książki spodziewałam się mówiąc wprost dramatu, ogromnej tragedii. Był i dramat i tragedia, ale nie w takiej ilości jakiej się ich bałam.

Nowotwór jest jedną z najgorszych chorób świata. Niestety, osobiście doświadczyłam. Przeżyłam szok, ból i depresję. Prawie nie ma dnia bym do tego nie wracała..

Bałam się tej książki bardzo. Nikt i nic nie jest w stanie przygotować nas na śmierć, ból, na NIEMOC.

Bohater książki, pracowity, samotny, dowiaduje się o chorobie nowotworowej. Nieuleczalnej. Bezobjawowy morderca kontra czterdziestoletni ateista. Mogłabym się nastawiać na rozmowy i rozważania z Bogiem, na szczęście ich nie było.
„Nic nie pomagało. Bałem się”.
Dla bohatera, jak się okazuje, choroba ta nie jest mu obca, nie jest mu obce życie obok kogoś umierającego na nowotwór. Jego matka miała możliwość skorzystania skorzystania z innego leczenia. Nie zdążyła.

Czytając historię, osoby zmagającej się ze śmiertelną chorobą, przechodzimy kolejno fazy - szoku, lęku, wyparcia oraz pogodzenia się z losem, ze śmiercią. Spodziewałam się nieustającego strachu. A tu powolutku wyrasta nam człowiek, który planuje zadania i cele dla nas zaskakujące!
"Gdyby potrącił mnie samochód, to roztrzaskana głowa nie miałaby czasu na analizy, żale.”
Postanawia się zabawić, tylko czyim kosztem? Poczuł się NIETYKANY. Jakby otrzymał immunitet. Nie, nie jakby, on tego był pewien, cóż gorszego może go spotkać od nieuchronnej zbliżającej się śmierci? Nie straszne było przekraczanie prędkości szusując nowo zakupionym drogim samochodem, mógł szefowi powiedzieć w twarz co o nim myśli. Jakie to ludzkie i prawdziwe..mimo wszystko.
"..ja nic nie miałem do stracenia".
Dosłownie. Każdy z nas będzie się zastanawiał przy czytaniu lektury, a co ja bym zrobił/a? Myślenie i snucie to jedno. Natomiast, kiedy stajemy przed rzeczywistością, nawet tak tragiczną, nie znamy własnych losów, nawet kiedy zaczniemy je kolejno planować.

Nasza literacka postać postanowiła spieniężyć swój majątek. Zmieniła mieszkanie, wybrała się w podróż na krótkie wakacje, spróbowała nawet usług płatnej rozkoszy.
"To miało być od teraz moje królestwo".

Czy jest możliwy jeszcze do zdobycia los na loterii w jego życiu?

W niektórych momentach, wstyd przyznać ale się dobrze bawiłam. Ta książka ani na chwilę mnie nie znudziła! Mimo, że nasz "aktor" umierał
„czuł się doskonale. jak Bóg".
Nieśmiertelny, też, ale nie do końca. Po prostu przestał się bać konsekwencji popełnianych czynów.
Czy może, mimo swej choroby, żyć bezkarnie i pozbawiać innych życia? Czy któraś ze spotkanych osób w jego życiu będzie miała jakikolwiek wpływ na jego decyzje i zachowania?

Zachęcam was abyście poznali nie tylko codzienną rzeczywistość i ostatnie chwile naszego ryzykanta, ale także by skosztować kilka chwil szalonego końca życia.


Ps. Nie czytałam ani jednego z opowiadań autora. Chyba zacznę...

Paweł Widomski - opowiadania

BYŁEM BOGIEM
Wdawnictwo: Novae Res


Popularne posty z tego bloga

Doświadczenia kata. James Berry

O godz. 8.00 dokonywane były przez niego wyroki śmierci, jego profesja była niezbędna i mało poważana. Jak wiele tajemnic skrywał, jakie były jego obowiązki, dowiedzieć się możecie z poniższej lektury. Wydawnictwo Aktywa wydało kolejną publikację z serii Rozmowy z Katem, która ujrzała światło dziennie już w 1982 r. Doświadczenia kata. James Berry .  Tym razem swoimi zawodowymi kompetencjami dzieli się z nami pan James. Jak się okazuje, to mężczyzna o miękkim sercu, z poczuciem humoru, a także konserwatysta, dla którego wędkowanie jest dobrą rozrywką w wolnym czasie. Przypadek sprawił, że zdecydował się na wybór tego zawodu. Byli tacy, którzy mówili o nim „podły kat”. Pewnie wiecie, że kaci, z reguły nie byli dobrze postrzegani. No cóż, chyba nie ma się czemu dziwić, jednak czytając tę lekturę kolejny raz upewniam się, że wykonując swoją pracę, zależało im przede wszystkim na sprawnym, szybkim i co najważniejsze, humanitarnym przeprowadzaniu egzekucji. Gdyby wszyscy morder

Post Scriptum - Niezalezyny kwartalnik literacko artystyczny

Czytacie jeszcze w ogóle prasę? Ja rzadko, a kolorowe magazyny  w ogóle. Jakoś nie mam potrzeby. Za to chętnie kupuję i zaglądam do  Pocisk magazyn literacko-kryminalny , o czym na pewno wiecie. Tym razem, w przedstawionym wydaniu, moją uwagę przykuł wywiad ze znajomym mi autorem . Polecam na rozgrzewkę fanom kryminałów i nie tylko. Bodźcem do naszego spotkania na łamach pisma stała się nagroda Grand Prix,  którą odebrał Pan, II edycję niezależnego  plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera 2018. Laur przyznany Szkarłatnej głębi jest zupełnie inny, bo niszowy. Co  Pan czuł, odbierając go? Wiecie już o kim mowa? Krzysztof Bochus.  Pisarz wspomina tu m.in.  o powieści, która już krąży po blogosferze (mam już i ja). Zerkam co dalej. "O wydawaniu książek.." i znowu coś ciekawego, choć niekoniecznie świeżego. Nie znam pana, który przygotowywał ten materiał, ale jest pisany z pazurem i humorem :)  Tak to ja mogę czytać nawet przepisy kulinarne. Poezja i muzy

Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować, czyli historia egzekucji

Show must go on ..Wyobraź sobie, że stoisz wśród publiczności i czekasz na egzekucję. Teraz zamknij oczy i spróbuj sobie wyobrazić najgorszy z możliwych krzyków, jaki człowiek może z siebie wydać. Zanim zostanie stracony, będzie przypalany, rozszarpywany lub być może ugotowany. Forma dowolna. Możesz? Ja niestety nie, jakakolwiek forma śmierci, po przeczytaniu tej literatury nie jest dla mnie humanitarna. Zresztą chyba takiej nawet nie ma. Głowę podnoszono jeszcze na chwilę, żeby publiczność mogła wyrazić swoją aprobatę, po czym wrzucano ją do kosza razem z ciałem i całość zabierano na cmentarz. Przeczytałam już sporo książek, w których naczytałam się o różnorakich sposobach śmierci i wciąż czasem jestem zaskakiwana, lecz ta pozycja jest wyjątkowo drastyczna. Zdecydowanie dla czytelnika o stalowych nerwach i przede wszystkim kierowana dla osób dorosłych.  Ten album śmierci jest przepięknie wydany, prawie na każdej stronie znajdują się fotografie, obrazy albo szkice przedstawia