Pierwszym krokiem do tego, żeby coś poprawić, jest właściwe rozpoznanie tego, co naprawdę jest źle.Takimi słowami kończy się książka Wyspa potępionych. Prawdziwa historia wyspy Blackwell. Dziś znana jako Roosevelt Island.
Powiem wam, że dla mnie to była dość trudna lektura, przytłaczająca i wielowątkowa. Jedna z tych, której nie czyta się jednym tchem. Z niedowierzaniem, wyczuwałam dosłownie smród i gdzieś tam w głowie krzyki ludzkie. Autorka przez pierwszych 6 podrozdziałów wprowadza nas do tego skandalicznego świata i delikatnie przygotowuje na spotkanie z jednym z najgorszych miejsc na świecie.
Słyszeliście kiedyś o transfuzji mleka? Ja też nie, zapraszam was na kilka moich przemyśleń dotyczących lektury.
Przez ponad pół stulecia, podjęta reforma resocjalizacji i leczenia, kolejno wprowadzane zmiany, budowa następnych budynków, nie sprostała wcześniej postawionym wymaganiom tej placówki.
Nieodpowiedzialne i w niektórych przypadkach brutalne zarządzanie, okazało się wielką klapą. Mimo że niejednokrotnie wytykano rządzącym błędy, spisywano raporty, pisano artykuły, które śledziła opinia publiczna, nie potrafiono uporać się z wieloma problemami. Prawie wszyscy wokół wiedzieli, jakie panują tam warunki, prowadzono nawet niejednokrotnie dochodzenia w sprawie nadużyć, niestety, było to nie wystarczające, aby poprawić jakości zakładu.
Komisarze, naczelnicy, osoby odpowiedzialne za funkcjonowanie i zarządzanie, czy też utrzymanie dyscypliny podległych im osób zmieniano dość często. Zdarzały się osoby wyjątkowe, jak pozytywna postać Wielebnego Frencha, któremu udało się założyć bibliotekę, czy też brytyjskiego chirurga Josepha Listera, próbującego dokonać tu zmian dotyczących sterylizacji w Szpitalu Miłosierdzia.
W ramach poprzedniego eksperymentu, który miał na celu ustalenie sztywności kości, cztery psy ostatecznie zostały uśmiercone..były zatem niepotrzebne, a na dodatek przeprowadzono je bez znieczulenia.Początkowo na wyspie wzniesiono więzienia i zakład dla umysłowo chorych, gdzie miało przebywać tylko kilkaset chorych. Chciano stworzyć system i placówkę idealną, bezpieczne schronienie w chorobie, niestety bardzo szybko miejsca te zostały przepełnione, pomimo że jak już wspomniałam, zaczęto tę wyspę rozbudowywać. Małymi kroczkami, to miejsce zamieniło się w gehennę ludzi.
Rażące zaniedbania, braki kadrowe, niedobory żywności, brak wystarczających środków na utrzymanie pacjentów/więźniów, mimo wielokrotnych próśb zgłaszanych modernizacji tego miejsca, wiele osób traciło bezsensownie życie.
Śmierć zawitała tam bardzo szybko. Koncepcja tzw. terapii moralnej nie mogła się udać, kiedy pacjentów pilnowali skazańcy. Kiedy ich krępowano, nikt nie karał obsługi za sadystyczne traktowanie. Pacjenci byli wygłodzeni i czasem zziębnięci. Niektórzy z nich nie wytrzymywali w tych warunkach i decydowali się na samobójstwo.
Trafić tam mógł każdy, ekscentryk, alkoholik, złodziej, bezdomny, czy ubogi. Mężczyzna, kobieta, a nawet dziecko. Czasem spędzali tam kilka miesięcy, a niejednokrotnie i kilkadziesiąt lat. Dominowała tam ciasnota oraz wylęgające się choroby, które powstawały m.in. z braku higieny. Kąpano ich prawie w odchodach, wycierano brudnymi ręcznikami, a później zakładano czyjeś inne ubrania. Nic dziwnego zatem było, spotkać tam ludzi, w zaawansowanych stadiach różnorakich schorzeń. Wszędzie robactwo i szczury, na samą myśl, gdy piszę, znów robi mi się niedobrze!
Z cuchnącą ubikacją sąsiadowały w piwnicy kosze do przechowywania jedzenia, kuchnia i maleńka pralnia.Nie tylko Nellie Bly dostała się do tego piekła, chcą opisać warunki, jakie tam panują, było kilka tak odważnych osób, pragnących poznać prawdę. W jednym z artykułów Louise G. Rabinovitch przytoczono: „..ujawniła dziejące się w zakładzie bestialstwa, na przykład próbę uciszania kobiet za pomocą zastrzyków morfiny.”
Mogłabym tak jeszcze pisać i pisać, sami sprawdźcie, czy można uwierzyć ludziom obłąkanym?
Ps. Ta publikacja, zawiera również kawałek ciekawej historii, gdzie dowiedzieć się możemy, jak wyglądały procedury skazanych, jak przebiegała klasyfikacja ludzi tam przyjmowanych i jakie działania podejmowano na rzecz zaostrzenia przepisów chroniących dzieci.
Poszukując dodatkowych informacji na temat wyspy, natknęłam się na jeszcze jedną lekturę Legenda niemej wyspy Vanessa Montfort, konkretnie powieść, której akcja toczy się na wyspie.
Dziękuję za egzemplarz:
Wyspa potępionych. Prawdziwa historia wyspy Blackwell
Stacy Horn
Tłumaczenie: Tomasz Bieroń
Wydawnictwo: Znak Literanova
Premiera: 15 maja 2019