Nie potrafił zabić kury, a zawodowo pociągał za dźwignię, wykonywał wyroki śmierci. Potwór, maszyna do zabijania, czy człowiek mający powołanie do swej profesji?
Najpierw spinał skazanemu ręce, później towarzyszył w drodze na szafot, lecz najważniejszą rzecz robił dzień wcześniej. Dopasowywał długość sznura dla zbrodniarza, obliczał na podstawie wagi i wzrostu wysokość tzw. spadu, aby śmierć była natychmiastowa.
Dziennik Kata..jest zlepkiem fragmentów z życia najsłynniejszego brytyjskiego kata. To jego zapiski i przemyślenia, w sposób prosty przelane na papier.
Nie znajdziecie tu makabry, czy też mrożących w żyłach krwi historii. Poczytacie tu przede wszystkim o arkanach wykonywania tego zwodu. Czytelnicy lubujący się w trucrime nie doszukają się tu nietypowych okrucieństw.
Dla mnie to biografia, która powinna skłonić nas czytelników do myślenia, czy można w ogóle wykonywać takie wyroki, lub też, czy może istnieć humanitarna śmierć.
Z początkiem XX wieku przez 23 lata John Ellis był publicznym katem.
Odebrałam go jako rzetelnego i sumiennego mężczyznę. Pojawia się kilka informacji na temat jego rodziny, ale nie one są tu głównym tematem.
Wraz z dokonaniem wyboru tego zawodu i pobierania lekcji jego nauki, J.Ellis otrzymywał wezwania do stawiennictwa się przy wykonaniu danej egzekucji. Początkowo jako asystent, a po uzyskaniu uprawnień, sam zaczął dokonywać kary ostatecznej.
Przeprowadził ich kilkaset i wciąż przy każdej dążył do tego, aby wykonana była perfekcyjnie i z należytą starannością, czyli szybko i bezboleśnie.
Prócz opisów standardów metod wykonywania wyroków śmierci, mimo że z reguły działał wbrew zasadom Home Office, szczegółowo opisywał przypadki skazanych, mężczyzn i kobiet.
Zdarzało mu się nawet uczestniczyć w ich procesach. Ich historie były różnorakie, jednak mnie bardzo utkwił mi w pamięci mężczyzna, Zabójca Młodych Mężatek, który zawierał małżeństwa, tylko po to by się "łatwo" wzbogacić.
Czy człowiekowi odpowiedzialnemu za wykonanie śmierci nie śnią się trzaski łamanych kości?
Nikt z nas nie chciałby iść na szafot, niektórzy nie mieli wyjścia. Poznajcie ich historię.
Ps. Krótka informacja - Home Office
Dziennik kata
John Ellis
Tłumaczenie: Grzegorz Kołodziejczyk
Seria: Rozmowy z Katem
Wydawnictwo: Wydawnictwo Aktywa
Premiera: kwiecień 2019
Najpierw spinał skazanemu ręce, później towarzyszył w drodze na szafot, lecz najważniejszą rzecz robił dzień wcześniej. Dopasowywał długość sznura dla zbrodniarza, obliczał na podstawie wagi i wzrostu wysokość tzw. spadu, aby śmierć była natychmiastowa.
Gdy egzekucja odbywa się z użyciem krzesła, trzeba postawić je na zapadni i posadzić na nim skazańca, a to może skutkować wieloma nieprzyjemnymi komplikacjami.Każdy, kto sięgnie po tę publikację, nastawić się musi na czytanie dziennika, choć nie są to opisywane wydarzenia dzień po dniu, to mamy tu do czynienia właśnie z taką formą przekazu.
Dziennik Kata..jest zlepkiem fragmentów z życia najsłynniejszego brytyjskiego kata. To jego zapiski i przemyślenia, w sposób prosty przelane na papier.
Nie znajdziecie tu makabry, czy też mrożących w żyłach krwi historii. Poczytacie tu przede wszystkim o arkanach wykonywania tego zwodu. Czytelnicy lubujący się w trucrime nie doszukają się tu nietypowych okrucieństw.
Dla mnie to biografia, która powinna skłonić nas czytelników do myślenia, czy można w ogóle wykonywać takie wyroki, lub też, czy może istnieć humanitarna śmierć.
Z początkiem XX wieku przez 23 lata John Ellis był publicznym katem.
Odebrałam go jako rzetelnego i sumiennego mężczyznę. Pojawia się kilka informacji na temat jego rodziny, ale nie one są tu głównym tematem.
Wraz z dokonaniem wyboru tego zawodu i pobierania lekcji jego nauki, J.Ellis otrzymywał wezwania do stawiennictwa się przy wykonaniu danej egzekucji. Początkowo jako asystent, a po uzyskaniu uprawnień, sam zaczął dokonywać kary ostatecznej.
Przeprowadził ich kilkaset i wciąż przy każdej dążył do tego, aby wykonana była perfekcyjnie i z należytą starannością, czyli szybko i bezboleśnie.
Prócz opisów standardów metod wykonywania wyroków śmierci, mimo że z reguły działał wbrew zasadom Home Office, szczegółowo opisywał przypadki skazanych, mężczyzn i kobiet.
Zdarzało mu się nawet uczestniczyć w ich procesach. Ich historie były różnorakie, jednak mnie bardzo utkwił mi w pamięci mężczyzna, Zabójca Młodych Mężatek, który zawierał małżeństwa, tylko po to by się "łatwo" wzbogacić.
Dusza tego człowieka najwidoczniej dostroiła się wreszcie do dobrych tonów, nie moją więc rolą było ingerować w takiej chwili. Podążyłem tedy pomału za jego ruchem, wsuwając pętlę na jego szyję i zaciskając ją.Jak wyglądają ostatnie godziny przed pstryczkiem oprawców i jak zachowują się, gdy zakłada się im worek na twarz, gdy wiedzą, że pod stopami, za kilka sekund otworzy się zapadnia? Czy większość z nich pogodzona jest ze swoim losem, czy wręcz przeciwnie?
Czy człowiekowi odpowiedzialnemu za wykonanie śmierci nie śnią się trzaski łamanych kości?
Nikt z nas nie chciałby iść na szafot, niektórzy nie mieli wyjścia. Poznajcie ich historię.
Ps. Krótka informacja - Home Office
Dziękuję za egzemplarz:
Dziennik kata
John Ellis
Tłumaczenie: Grzegorz Kołodziejczyk
Seria: Rozmowy z Katem
Wydawnictwo: Wydawnictwo Aktywa
Premiera: kwiecień 2019