Przejdź do głównej zawartości

Byle do przodu

Byle do przodu
r
odzeństwo raz, dwa,
rozwikłać zagadkę  niepewnej mamony chce znać.
Co będzie po drodze?
Trup i więzy na nodze.
Wkracza detektyw.
Wkracza policja.
Czy wystarczy tylko intuicja?

Gdyby świat był idealny, a ludzie przestrzegali norm prawnych i moralnych, natychmiast zwinęłabym interes. Ale jest jak jest, a jedyne, co możemy zrobić, to radzić sobie z tym. Czy zamierzają państwo popełnić przestępstwo?

"Byle do przodu" to nowy cykl komedii kryminalnych, gdzie znajdziemy w głównej roli panią detektyw Matyldę. Matylda zostaje wynajęta przez rodzeństwo Marię i Piotrka, by szpiegować ich tatę. Obydwojgu nie daje spokoju fakt, że ojciec wsparł ich dość znacznie finansowo. Czują, że coś za tym się musi kryć i że pomoc ta, nie jest bezinteresowna.

Maria zaczyna prowadzić własną restaurację, a Piotr centrum urody. Ich pojęcie na temat prowadzenia tych biznesów jest znikome. Mimo osobnego życia zawodowego prywatnie łączą siły, by rozwikłać hojność rodziciela.Do całego galimatiasu i serii przypadkowych wydarzeń dołącza się jeszcze była żona bogatego tatusia, Hanka. Wraz z przyjaciółką dodatkowo namieszają w całym kotle.

Twój trup, twój projekt, twój problem.

No właśnie, tylko że trup „wpadł” na chwilę. Zdecydowanie zabrakło mi pociągnięcia tego wątku kryminalnego, nie wiem, czy bez truposza wydarzenia nie potoczyłyby się bardziej rozrywkowo. Trzecie podejście, uważam niestety za mniej udane. Nie ukrywam, że jest to jedna z przeczytanych pozycji, która o wiele mniej mnie rozbawiła i rozśmieszyła. Największą rozrywką była dla mnie zdecydowanie postać Piotra i ogólnie dialogi, i to chyba tyle.
"Byle do przodu" to lektura lekka dla niewymagających czytelników, którym potrzebna jest dawka odprężenia i błogi relaks, przy obecnie krótszych dniach.

Być może ja miałam wyższe wymagania przed sięgnięciem do tej historii, autorka przy wydaniu "Diabli nadali", jak dla mnie ustawiła już wyżej poprzeczkę. 
Podsumowując, jeśli nie czytaliście jeszcze komedii Olgi Rudnickiej, to ta pozycja może być przedsmakiem rozrywkowej przygody. Autorka w swoich książkach przemyca sytuacje z życia wzięte, takie, które i nam się przytrafiają, a które dodatkowo potrafi okraszać humorkiem.


Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz:







Byle do przodu
Olga Rudnicka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Popularne posty z tego bloga

Doświadczenia kata. James Berry

O godz. 8.00 dokonywane były przez niego wyroki śmierci, jego profesja była niezbędna i mało poważana. Jak wiele tajemnic skrywał, jakie były jego obowiązki, dowiedzieć się możecie z poniższej lektury. Wydawnictwo Aktywa wydało kolejną publikację z serii Rozmowy z Katem, która ujrzała światło dziennie już w 1982 r. Doświadczenia kata. James Berry .  Tym razem swoimi zawodowymi kompetencjami dzieli się z nami pan James. Jak się okazuje, to mężczyzna o miękkim sercu, z poczuciem humoru, a także konserwatysta, dla którego wędkowanie jest dobrą rozrywką w wolnym czasie. Przypadek sprawił, że zdecydował się na wybór tego zawodu. Byli tacy, którzy mówili o nim „podły kat”. Pewnie wiecie, że kaci, z reguły nie byli dobrze postrzegani. No cóż, chyba nie ma się czemu dziwić, jednak czytając tę lekturę kolejny raz upewniam się, że wykonując swoją pracę, zależało im przede wszystkim na sprawnym, szybkim i co najważniejsze, humanitarnym przeprowadzaniu egzekucji. Gdyby wszyscy morder

Post Scriptum - Niezalezyny kwartalnik literacko artystyczny

Czytacie jeszcze w ogóle prasę? Ja rzadko, a kolorowe magazyny  w ogóle. Jakoś nie mam potrzeby. Za to chętnie kupuję i zaglądam do  Pocisk magazyn literacko-kryminalny , o czym na pewno wiecie. Tym razem, w przedstawionym wydaniu, moją uwagę przykuł wywiad ze znajomym mi autorem . Polecam na rozgrzewkę fanom kryminałów i nie tylko. Bodźcem do naszego spotkania na łamach pisma stała się nagroda Grand Prix,  którą odebrał Pan, II edycję niezależnego  plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera 2018. Laur przyznany Szkarłatnej głębi jest zupełnie inny, bo niszowy. Co  Pan czuł, odbierając go? Wiecie już o kim mowa? Krzysztof Bochus.  Pisarz wspomina tu m.in.  o powieści, która już krąży po blogosferze (mam już i ja). Zerkam co dalej. "O wydawaniu książek.." i znowu coś ciekawego, choć niekoniecznie świeżego. Nie znam pana, który przygotowywał ten materiał, ale jest pisany z pazurem i humorem :)  Tak to ja mogę czytać nawet przepisy kulinarne. Poezja i muzy

Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować, czyli historia egzekucji

Show must go on ..Wyobraź sobie, że stoisz wśród publiczności i czekasz na egzekucję. Teraz zamknij oczy i spróbuj sobie wyobrazić najgorszy z możliwych krzyków, jaki człowiek może z siebie wydać. Zanim zostanie stracony, będzie przypalany, rozszarpywany lub być może ugotowany. Forma dowolna. Możesz? Ja niestety nie, jakakolwiek forma śmierci, po przeczytaniu tej literatury nie jest dla mnie humanitarna. Zresztą chyba takiej nawet nie ma. Głowę podnoszono jeszcze na chwilę, żeby publiczność mogła wyrazić swoją aprobatę, po czym wrzucano ją do kosza razem z ciałem i całość zabierano na cmentarz. Przeczytałam już sporo książek, w których naczytałam się o różnorakich sposobach śmierci i wciąż czasem jestem zaskakiwana, lecz ta pozycja jest wyjątkowo drastyczna. Zdecydowanie dla czytelnika o stalowych nerwach i przede wszystkim kierowana dla osób dorosłych.  Ten album śmierci jest przepięknie wydany, prawie na każdej stronie znajdują się fotografie, obrazy albo szkice przedstawia