Przejdź do głównej zawartości

KULTI - Mariana Zapata

Przestraszyłam się, jak książka już dotarła do mnie, że może jednak to nie jest dobra rozrywka dla mnie. Temat piłki nożnej, sportu? Zaczęłam już pomału żałować. Niestety, podjęłaś się, i teraz już jesteś w grze.
Wiecie co, pożarłam tę książkę, z ręką na sercu. W międzyczasie wymieniałam  się uwagami co do treści z osobami ją czytającymi.
Nie zawiodłam się, nawet na chwilę.





Gdy życie daje ci cytryny, idź do budki z taco.
Sal, kobieta w świecie piłki nożnej kontra Rey Kulti, legenda piłki nożnej. 
Ona gra, on ma trenować jej drużynę. 
Kto tu kogo utemperuje?

Sal wychowywana w rodzinie przepełnionej miłością do tego sportu, jest mu oddana całkowicie. Poświęcenie widać na każdym treningu. We wszystkim wspiera ją rodzina, która stara się jej towarzyszyć na meczach w otwartym sezonie.
Pewnego dnia w jej życiu pojawia się trener, o którym jako dziecko i nastolatka podkochiwała się. 
Współpraca Sal i całej drużyny traci na energii. Gra zespołowa przestała być grą dla przyjemności, a Kulti stał jak w polu karnym. Trzeba było małych otrzęsin, aby zawodniczki zaczęły się dogadywać z wzajemnością z nowym trenerem. Drużyna na polu gry musi być fair play. 
W jednej chwili, jeden miły, niespodziewany gest sprawił, że coś się we mnie obudziło.
Kobieta z przyszłością i mężczyzna z przeszłością, obydwoje połączeni pasją. 
Ile po drodze musi się wydarzyć, by wspólnie znaleźli język porozumienia?
Nic więcej wam nie zdradzę, znowu..

Czytając, nie męczyłam się z treścią, tak jak zakładałam. Autorka dla mnie w bardzo ciekawy sposób przez 544 strony pociągnęła historię. Nastawiałam się na mecz za meczem lub też szczegółowe opisy meczu. Owszem były, ale tak krótkie jak powinny być. Akcja nie była specjalnie naciągana ani też napięta. Fabuła tak przedstawiana, że nie chciało mi się odkładać książki.
Postacie były normalne i niewyolbrzymione. 
Prztyczki słowne były zabawne i na długo pozostaną mi w pamięci. 
Całą sobą wsiąkłam w ich perypetie. To był bardzo udany mecz.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję:



KultiTłumaczenie: Iga Wiśniewska
Wydawnictwo: NieZwykłe
Premiera: 14.08.2018

Popularne posty z tego bloga

Doświadczenia kata. James Berry

O godz. 8.00 dokonywane były przez niego wyroki śmierci, jego profesja była niezbędna i mało poważana. Jak wiele tajemnic skrywał, jakie były jego obowiązki, dowiedzieć się możecie z poniższej lektury. Wydawnictwo Aktywa wydało kolejną publikację z serii Rozmowy z Katem, która ujrzała światło dziennie już w 1982 r. Doświadczenia kata. James Berry .  Tym razem swoimi zawodowymi kompetencjami dzieli się z nami pan James. Jak się okazuje, to mężczyzna o miękkim sercu, z poczuciem humoru, a także konserwatysta, dla którego wędkowanie jest dobrą rozrywką w wolnym czasie. Przypadek sprawił, że zdecydował się na wybór tego zawodu. Byli tacy, którzy mówili o nim „podły kat”. Pewnie wiecie, że kaci, z reguły nie byli dobrze postrzegani. No cóż, chyba nie ma się czemu dziwić, jednak czytając tę lekturę kolejny raz upewniam się, że wykonując swoją pracę, zależało im przede wszystkim na sprawnym, szybkim i co najważniejsze, humanitarnym przeprowadzaniu egzekucji. Gdyby wszyscy morder

Post Scriptum - Niezalezyny kwartalnik literacko artystyczny

Czytacie jeszcze w ogóle prasę? Ja rzadko, a kolorowe magazyny  w ogóle. Jakoś nie mam potrzeby. Za to chętnie kupuję i zaglądam do  Pocisk magazyn literacko-kryminalny , o czym na pewno wiecie. Tym razem, w przedstawionym wydaniu, moją uwagę przykuł wywiad ze znajomym mi autorem . Polecam na rozgrzewkę fanom kryminałów i nie tylko. Bodźcem do naszego spotkania na łamach pisma stała się nagroda Grand Prix,  którą odebrał Pan, II edycję niezależnego  plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera 2018. Laur przyznany Szkarłatnej głębi jest zupełnie inny, bo niszowy. Co  Pan czuł, odbierając go? Wiecie już o kim mowa? Krzysztof Bochus.  Pisarz wspomina tu m.in.  o powieści, która już krąży po blogosferze (mam już i ja). Zerkam co dalej. "O wydawaniu książek.." i znowu coś ciekawego, choć niekoniecznie świeżego. Nie znam pana, który przygotowywał ten materiał, ale jest pisany z pazurem i humorem :)  Tak to ja mogę czytać nawet przepisy kulinarne. Poezja i muzy

Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować, czyli historia egzekucji

Show must go on ..Wyobraź sobie, że stoisz wśród publiczności i czekasz na egzekucję. Teraz zamknij oczy i spróbuj sobie wyobrazić najgorszy z możliwych krzyków, jaki człowiek może z siebie wydać. Zanim zostanie stracony, będzie przypalany, rozszarpywany lub być może ugotowany. Forma dowolna. Możesz? Ja niestety nie, jakakolwiek forma śmierci, po przeczytaniu tej literatury nie jest dla mnie humanitarna. Zresztą chyba takiej nawet nie ma. Głowę podnoszono jeszcze na chwilę, żeby publiczność mogła wyrazić swoją aprobatę, po czym wrzucano ją do kosza razem z ciałem i całość zabierano na cmentarz. Przeczytałam już sporo książek, w których naczytałam się o różnorakich sposobach śmierci i wciąż czasem jestem zaskakiwana, lecz ta pozycja jest wyjątkowo drastyczna. Zdecydowanie dla czytelnika o stalowych nerwach i przede wszystkim kierowana dla osób dorosłych.  Ten album śmierci jest przepięknie wydany, prawie na każdej stronie znajdują się fotografie, obrazy albo szkice przedstawia